www.rowersachs.fora.pl

vikinger

OK, byłem u kumpla, który ma fotelik Hamax Sleepy, pomierzyłem tak "na sucho" i wychodzi, że będzie pasował.
A dziś jadąc do tego właśnie kumpla zabrakło mi paliwa 100m od jego domu. Na szczęście wiozłem w kieszeni olej Orlenu półsyntetyk do dwusuwów dopiero co zakupiony na stacji, więc zrobiliśmy mieszankę. Długo nie chciał zapalić, później okazało się, że prawdopodobnie świeca była zalana. Znaleźliśmy jakąś 20 letnią starą z malucha i odpalił Smile

stan2300

proponuje ci jeszcze poszukac kola tylnego 559 bo wozac dziecko na foteliku musisz sie liczyc z czestym przecinaniem opony i detki ,a na kolo 559 zalozysz opone 26x2,150 a to juz calkiem inna jazda ,bo balon jak w motorowerze ,mozesz mi nie wierzyc w to co pisze ,no chyba ze bedziesz naprawde wolno jezdzil

vikinger

Stan, myślisz, że po asfalcie będę ciął dętki? Bo ja 99% trasy będę miał w miejskiej dżungli.

stan2300

ale mysle ze z dzieckiem nie bedziesz jezdzil ulica tylko chodnikami ,a tu czasem trafia sie wystajacy nawet niewiele kraweznik i to rowniez jest zagrozenie ,przekonasz sie po pierwszych jazdach ,podstawa to zawsze dobrze napompowane kolo a i to czasem nie pomaga ,a w jezdniach tez sa dziury tak wlasnie zniszczylem felge i opone

vikinger

OK, na razie przejechałem ok 20 km z pożyczonym fotelikiem i w tym ok 4km po leśnych traktach i na razie jest OK. Natomiast wciąż mam problem z zapalaniem maszyny. Odpalam jak na forum było napisane. Ssanie trochę gazu i szarpak. I OK. Zapala, ale jeśli od razu nie ruszę, to na wolnych za chwilę zgaśnie. Zdarzyło mi się już dwa razy zalać świecę. Raz jak zabrakło mi paliwa, dziś jak odpalałem - zapalał, gasł, zapalał gasł, aż w końcu nie zapalił. Myślę, że to moje niedoświadczenie. Nie wiem jeszcze czy po 30 min postoju mam palić na ssaniu, czy nie itp. Więc zdarzają mi się takie cuda. Ale jak odpalę i ruszę, pojadę 200-300m, to już nie zgaśnie.

stan2300

witaj kolego ,prosilbym co by problemy z eksploatacja to juz pisac w innym dziale

vikinger

Jasne, przepraszam.

laminat

Witam,

jako nowy laik chciałbym zadać dodatkowe pytania, które mnie wstrzymują przed szukaniem i zakupem tego rowerku.

Obejrzałem już chyba wszystkie filmiki na youtube, ale nie dało mi to odpowiedzi.

1. Czy jadąc na silniku np. 25km/h można się wspomagać pedałując (wiem że technicznie można pedałować) , ale czy przy tej prędkości przełożenie jest w miarę ? Pytanie uzupełniające po jakiej prędkości jest już młynek tzn. pedałowanie nie ma sensu.

2. Głośność - i tutaj już moje myśli krążą przy elektryku.

2A. Czy jadąc sachs-em czuje się hałas na tyle uciążliwy, że zaczyna on przeszkadzać po 30min ? Chodzi mi o to czy np. jak było przy jeździe maluchem przy 90km/h na krótkie trasy było ok ale po przejechaniu pow. 30km człowiek już był szczęśliwy że czas podroży doszedł końca.

2B. Czy jadąc S. można swobodnie rozmawiać z innym rowerzystą ? Czy raczej trzeba krzyczeć lub wyłączyć silnik.

3. Pytanie o zapachy ? Pamiętam jak kiedyś miałem motorynkę i trzymałem ją w piwnicy. To nie wiem jak bym się starał zawsze waliło benzyną.
Teraz trzymałbym w garażu, ale obawiam się że jak będzie tak samo śmierdzieć jak motorynka to żona wywali mnie z domu i rowerkiem na wysokich obrotach.
Czy ten silnik jest na tyle już przyzwoity że nie śmierdzi benzyną postawiony w zamkniętym pomieszczeniu ?

Może moje pytania wydają się dziwne, ale lubię wycieczki rowerowe a moje okolice już zjeździłem w promieniu 50km. Chciałbym zwiększyć promień zwiedzania okręgu, ale boje się czy później hałas mnie nie zdominuje.

asik85

Fakt pytania nie co dziwne ale już odpowiadam tak jaka to odczuwam a jeżdżę rowerem w zasadzie pierwszy sezon.
1.
prędkość z jaka można wspomagać rowerek kręcąc pedałami to jakieś 18-20 km/h po wyżej tej prędkości pedałowanie nie ma sensu bo trzeba bardzo szybko kręcić co jest meczące i w zasadzie nic nie daje a rowerek pokonuje dość spore wzniesienie bez wspomagania.
2a.
hałas podczas jazdy jest w sumie mało co zauważalny bo silniczek jest dobrze wyciszony.
2b.
tak spokojnie da się rozmawiać bez podnoszenia głosu czy krzyku
3.
Nie zauważyłem żeby jakoś z niego śmierdziało lub kapało a w czasie jazdy nie kopci jak nie jeden motorower.

laminat

Dzięki asik85 za wspaniałe odpowiedzi. Daje mi to już lepszy obraz i coraz bardziej się nakręcam na taki rowerek. W sumie szkoda że nie są już produkowane. Chyba za szybko przeszli na elektryki, bo baterie dalej drogie jak złoto.

vikinger

Ja mogę dopisać, że trzymam rower często w mieszkaniu i o ile się pływak nie zawiesi i paliwo nie leje na podłogę, to nie czuć benzyny. Czuć jedynie jeśli wróci się z przejażdżki i wjedzie od razu rowerem do mieszkania. Ale to nie zapach benzyny, tylko gorącego silnika bardziej.
Co do pedałowania, to ja osiągnąłem coś powyżej 40km/h na samych pedałach, ale to już był młynek. Pedałów warto używać na większych podjazdach, żeby pomóc silnikowi.
Jeśli myślisz o elektrykach, to zasięg dzisiejszych akumulatorów mocno ogranicza całą przyjemność. Kolega robi takie rowery i powiedział mi, że zamiast sparty spalinowej, może mi za darmo dać i zainstalować w rowerze silnik, sterownik, manetkę itp. ograniczyłby mi prędkość do 25 km/h jak w sparcie, a ja miałbym kupić sobie tylko akumulator. No i okazało się, że za 700 PLN(tyle dałem za spartę) mogę sobie kupić aku wystarczający na przejechanie 25-30 km i później 12h ładowania. Więc wybór był oczywisty.

laminat

vikinger dzięki, już coraz bardziej jestem nastawiony optymistycznie.
Czekam na dalsze uwagi i spostrzeżenia, bo dla tych co nie zobaczyli a muszą uwierzyć potrzebna jest duża moc argumentów.

Na początku chciałem skuter, ale mówię sobie że to nie rower. Więc zgłębiałem temat o elektrykach. A że trochę kumam elektronikę to temat nie jest mi obcy. Jednak temat stanął na akumulatorach. Aby kupić aku 36V 10Ah bo to takie minimum to trzeba liczyć się na wydatek od 1tyś do 2 tyś zł. Zależy czy import własny z ryzykiem czy kupno w Polsce. I przez przypadek trafiłem na to forum. I teraz zgłębiam temat tych rowerów z silnikiem. Czytam i patrze czy im bliżej do motorynki czy roweru.

asik85

Najlepsze rozwiązanie jakie ja widzę to pożyczyć taki rowerek np. na jeden dzień i pojeździć trochę a samemu się wtedy postawi diagnozę warto czy nie posiadać taki sprzęt, zdaję sobie sprawę że największy kłopot to znalezienie kogoś w okolicy co pożyczył by taki rowerek i żeby to był w pełni sprawny rower a nie jakiś gruchot,

stan2300

mysle ze nie bylo by to tajemnica gdybys podal skąd jestes bo bym ci dal sie przejechac na swoim rowerku i mysle ze od razu wygralby on w walce o twoje siedzenie

laminat

stan2300 dzięki za propozycję lecz widzę, że jesteś z Gdańska to trochę daleko. Ja jak napisałem Warszawa Zachodnia i okolice. Więc jakby ktoś chciał się pochwalić swoim rowerkiem mogę podjechać w okolice Bemowa-Ursus, Pruszkowa, Piastowa, Babic czy Ożarowa.